Spowolnieniu wzrostu gospodarczego oraz inwestycji - w opinii rządu - winne są samorządy. Po raz kolejny Wiceminister Morawiecki mija się z prawdą. - Nie jest tak, że za to spowolnienie odpowiadają samorządy. Minister Morawiecki uspokajał, że w II połowie roku uruchomiona zostanie duża pula funduszy unijnych i gospodarka wróci na odpowiednie tempo wzrostu. Okazało się to nieprawdą. II połowa roku jest gorsza od I – mówiła w piątek na konferencji posłanka Paulina Hennig-Kloska. Od dłuższego czasu zastanawiamy się co jest prawdziwą przyczyną spowolnienia gospodarki. Nikt nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z jej bardzo drastycznym wyhamowaniem. Wzrost za III kwartał wyniósł 2,5%, a za IV wiele osób zapowiada, że może wynieść poniżej 2%, a nawet, że może to być bliżej 1%. Przyjrzeliśmy się sytuacji w gospodarce i to, co jest przyczyną spadku. Nie spodziewamy się, że gospodarka ruszy po nowym roku. Spadek inwestycji w III kwartale wynosi 7,7% (aż o 5% spadły inwestycje prywatne, i o 3% inwestycje publiczne). Przyczyną tego spowolnienia jest zdecydowany brak zaufania inwestorów prywatnych do polityki rządu. To najlepszy rachunek jaki inwestorzy mogli wystawić PiS. W tym momencie trzeba się zastanowić, czy spadek tempa wzrostu PKB będzie miał charakter długotrwały. To ważne, bo rząd dalej bardzo szybko zadłuża kraj. Posłanka Nowoczesnej zwróciła uwagę na to, że parę miesięcy temu Nowoczesna złożyła do projekt ustawy o zrównoważonym budżecie. - To projekt, który proponuje zamianę stabilizującej reguły wydatkowej na zasadę salda strukturalnego dochodów i wydatków finansów publicznych gdzie deficyt do tego salda nie mógłby być wyższy niż 0% PKB. Oznacza to, że odnosilibyśmy się do wzrostu PKB szacowanego na lata przyszłe. Jeżeli byłby on nieoszacowany, to mielibyśmy nadwyżkę budżetową, a w momencie gdy byłby on niższy niż założył rząd, to wchodzilibyśmy w deficyt – tłumaczyła Hennig-Kloska. Biorąc pod uwagę, że mamy lata chude i tłuste, to bylibyśmy w stanie mieć lata z nadwyżką w finansach publicznych i deficytem, a tym samem bylibyśmy w stanie wyjść ze saldem 0. To by sprawiało, że pomimo wolniejszego tempa wzrostu gospodarczego nasz dług w odniesieniu do PKB by spadał. To konieczne, ponieważ Polska nie jest gotowa na kolejny kryzys gospodarczy - a są przesłanki na świecie, że pewne spowolnienie nastąpi co może przełożyć się na spowolnienie w naszym kraju. Projekt ustawy został skierowany do prac Podkomisji Finansów Publicznych. Mamy nadzieję, że PiS w sposób poważny i dojrzały podejdzie do myślenia o reformie finansów publicznych, której bezwzględnie w Polsce potrzebujemy. I ten rok jest na to najlepszym dowodem – mówiła Paulina Hennig-Kloska. W przyszłym tygodniu czeka nas debata budżetowa. Wszystkie kwestie związane z finansami państwa uznajemy za kluczowe. Dziś jest ważny dzień - Jarosław Kaczyński spotyka się z Viktorem Orbanem. Mamy nadzieję, że z tej lekcji prezes PiS wyciągnie wnioski, i że Polska nie skończy jak Węgry – podsumowała posłanka Nowoczesnej.
|
Komentarze
Prześlij komentarz
Muszę teraz sprawdzić ten komentarz pod względem spamu. Redakcja.