Szara strefa to już 25 % polskiego PKB- twierdzi austriacki ekonomista

Według badań dr. Friedricha Schneidera, ekonomisty z Uniwersytetu Jana Keplera w Linzu, aż co 4-ta złotówka w Polsce omija fiskus. Wg Schneidera, szara strefa w Polsce to blisko 25 proc. jej PKB z 2012 roku. Szara strefa (ang. shadow economy) – finansowy obszar zdrowej gospodarki państwa, którego dochody osiągane z produkcji niezakazanej przez prawo, są ukrywane w całości lub w części przed organami administracji państwowej, podatkowej, celnej itp. Jest nielegalnym obrotem legalnymi towarami i usługami.



Szarej strefy nie należy mylić z czarnym rynkiem, który obejmuje nielegalne towary i usługi- jak np. popularny handel marihuaną- istnieje część populacji która wydaje na ten cel znaczne, szacowalne kwoty, przy czym jej spozycie jest jednym z najwyższych na kontynencie.
Są kraje, gdzie rządy opodatkowały także te transakcje. Z uwagi na zakazy i inne metody dystrybucji marihuany niż np. w Holandii (gdzie jej uprawa i dystrybucja jest kontrolowana, opodatkowana i pół-legalna), budżet państwa i legalną część gospodarki ominie kwota ok. 0,9 do 1 biliona PLN (900- 1000 mld PLN, odejmując koszt produkcji), jaką w ciągu całego życia wyda na samą tylko marihuanę sama tylko grupa ok. 3 % Polaków najwięcej i częściej niż inne grupy sięgająca po najpopularniejszy z narkotyków. Suma ta pokryłaby 1/3 już istniejącego deficytu systemu ubezpieczeń społecznych, wynoszącego ok. 3 bln PLN wg wyliczeń Jabłonowskiego (por. http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/calkowity-dlug-polski-moze-przekraczac-220-proc-pkb/ ).

Dlaczego rozkwita szara strefa? Spróbujcie Państwo zapłacić podatki w Polsce. Żaden laik nie jest w stanie, bez pomocy specjalisty, samodzielnie wypełnić formularza przelewu danin publicznych- podatku lub ZUS, za pomocą bankowości elektronicznej. Koszty prywatne tych transakcji (stracony czas, konieczność zatrudniania dodatkowych osób do obsługi biurokracji) to co najmniej kilka tys. PLN rocznie w przypadku małej firmy.

Wymogi przy zatrudnianiu pracowników. Nawet gdy zatrudniamy osobę na okres próbny- np. na 2 tygodnie- musi ona mieć kartę stanowiskową, badania lekarskie, przeszkolenie BHP- koszty transakcyjne tych dokumentów to ok. 500 PLN do 1 tys. PLN w przypadku tylko jednej osoby na np. tygodniowym okresie próbnym.

Absurdalne przepisy. Czy wiedzą Państwo czym się różni umowa- zlecenie od umowy o dzieło? Jeden z moich znajomych podobną nowomowę nazywa natręctwem systemu biurokratycznego. Istnieją całe serwisy internetowe wyjaśniające te i podobne zawiłości. Koszty transakcyjne z tego tytułu- wszak trzeba poświęcić czas roboczy na studiowanie takich zawiłości- to także tysiące PLN rocznie.

Jeśli prowadzimy małą firmę zatrudniającą tylko 1-2 osoby plus kilka - kilkanaście osób na podstawie różnych umów tymczasowych, to okazuje się niezbędnym zatrudnienie jednej dodatkowej osoby do obsługi samej skomplikowanej biurokracji. To co najmniej dodatkowe 25-30 tys. PLN kosztów rocznie.

Dziwaczne obowiązki pracodawców- muszą oni ponosić koszty transakcyjne rzędu co najmniej 5-6 tys. PLN przy np. małej spółce z o.o. na wyliczanie wysokości danin publicznych. Wysokości takich składek i danin nie mają np. charakteru stałej składki o jednakowej wysokości- rodzaju prostego pogłównego jak np. w przypadku części ubezpieczeń społecznych w Wielkiej Brytanii, lecz są bardzo złożone.

Koszty transakcji pozyskiwania zaświadczeń z US i ZUS o nie zaleganiu z daninami publicznymi. Nawet przy prowadzeniu niewielkiej firmy istnieje konieczność uzyskiwania np. comiesięcznych zaświadczeń ze wspomnianych urzędów, co oznacza koszty transakcyjne ok. 2-3 tys. PLN rocznie.

Wg jednego z rządowych dokumentów (Ocena skutków regulacji – ustawa o ograniczaniu barier. Ministerstwo Gospodarki, 2010), przeprowadzona w 2010 roku analiza 129 ustaw wskazała 148 różnych form reglamentacji działalności gospodarczej w postaci koncesji, licencji, wpisów do rejestrów, zezwoleń i pozwoleń. Łączny roczny koszt tych regulacji dla przedsiębiorców i obywateli został oszacowany na 133 mln zł, podczas gdy korzyści dla budżetu dzięki nim uzyskiwane – ok. 8 mln zł.

Koszty transakcji blokują działanie firm. W potocznej opinii prowadzący nowo powstającą firmę zajmuje się pracą- podczas gdy- jak sam mogłem się przekonać- ma zawiązane skrzydła musząc poświęcać nawet do 3- 4 godzin dziennie na kompletowanie dokumentów potrzebnych do prowadzenia bieżącej działalności. Wydaje się wręcz, że prowadzenie niektórych form działalności - gdzie indziej możliwych do zrealizowania przez niewielkie firmy, wymaga aż tylu dokumentów, że jest to niemal niemożliwe przy ograniczonej liczbie pracowników.

Niektóre wnioski w polskim procesie biurokratycznym liczą po 2-3 kilogramy dokumentów papierowych i nie ma możliwości przesyłania ich metodą elektroniczną. Poszczególne urzędy mogą mieć własne, osobne rozporządzenia na temat mechanizmów prowadzenia postępowań administracyjnych. 

Realizacja wielu biurokratycznych wymogów nie jest często możliwa- dla przykładu mocno krytykowany system realizacji programów unijnych wspierających innowacyjne technologie. W przypadku zwykłych start-upów technologicznych wskaźnik sukcesu wynosi zaledwie 20 %. Ogrom wymogów biurokratycznych jest zwykle przytłaczający, a firmy zamieniają się w urzędy musząc przygotowywać ogromną ilość dokumentów urzędowych. Potencjalni inwestorzy w takich projektach są niepewni, słysząc o wysokim wskaźniku niepowodzeń. Źródłem niepowodzeń może być także czasowa niemożność realizacji ogromnej ilości czasochłonnych zadań w krótkim okresie czasowym. 

Opr. A. Fularz
definicja szarej strefy za Wikipedią.

Popularne posty

Instytut Ekonomiczny Zielona Góra

Independent Trader.pl - Portal Finansowy

Warsaw Enterprise Institute