W Polsce dziedzictwo feudalizmu paraliżuje biznes. Pracodawców zobowiązano do załatwiania prywatnych spraw pracowników.

Wg urzędników, pracodawca, gdy chce mieć urlop, może- owszem- rzucić papiery na bok, ale wówczas powinien płacić kary za opóźnienia w płaceniu najzupełniej prywatnych zobowiązań swoich pracowników.

Mnóstwo różnych urzędów a także polityków z nieznanych przyczyn postanowiło uprzykrzyć życie przedsiębiorcom między Odrą a Bugiem. Oto okazuje się że w myśl polskiego prawa i polskich procedur- nie można ot tak sobie wyjechać na urlop, kierując spółką. Biurokracja wszelkiej maści może zająć i pół dnia, lub cały dzień. Terminy różnych opłat są krótkie i już poprzednio nie udało mi się być obecnym na różnych wakacyjnych kursach, na jakie się zapisałem i je opłaciłem. Za opóźnienia w płatnościach w ogóle niezwiązanych z biznesem- płatnościach za prywatne świadczenia pracobiorców z których pracodawca nic nie ma- naliczane są odsetki, które robią się sporymi sumami gdy macie nieco więcej pracowników. Urlop może sporo pokosztować, jeśłi sami rozliczacie swoją firmę i nie macie grupy osób całą feudalną biurokrację wam przygotowujących.


Nigdy nie zgadnę z jakiego powodu to pracodawca ma płacić prywatne podatki za prywatne zarobki pracownika w jego firmie. Brzemię feudalizmu? Zaszłość kulturowa? Dlaczego ma płacić jakieś składki ubezpieczeniowe swych pracowników- je też pracownicy mogliby sami pokryć z tego co zarabiają. Dlaczego tymi transakcjami uprzykrza się życie przedsiębiorcom?

Aha- jeszcze podatek od dochodów! Pan A pracuje w firmie B, właściciel firmy B płaci podatek od prywatnych dochodów Pana A i wypłaca mu odpowiednio pomniejszone zarobki. Nie jestem pewien, w ilu krajach świata prywatne podatki za pracowników płacą ich pracodawcy. Przecież - to wszystko kosztuje, ktoś to musi wyliczać, ktoś musi to sprawdzać.

Później- parodia! Według tego jak ja rozumiem cały ten system- pracownik płaci jakieś kolejne podatki dochodowe jeszcze raz, ponownie. Nie wiadomo po co, dlaczego to wszystko zdublowano. Być może po to, by ukryć przed pracownikami, że np. z 10,2 tys. zarobków robi się jakieś 6 tys. do wypłat. Od tego odciąga się kolejne podatki w myśl idei podwójnego podatkowania obywateli.

Dlaczego sami zainteresowani nie mieliby płacić opłat za siebie samych? Może lepiej zaniechać uprzykrzania życia tym którzy tworzą miejsca pracy i nie mają czasu zająć się swoimi biznesami, bo ustawodawca narzucił im obowiązek wyręczania zatrudnionych pracowników w niewymownie uciążliwych biurokratycznie czynnościach.

Do tego pracodawca narażony jest na monopole. Absurdalnie złożony system bankowości dla firm powoduje że koszty wprowadzenia banku na rynek są wysokie, z powodu konieczności  zaspokojenia wymogów nietypowych przelewów do różnych urzędów- przez co liczba banków na rynku wciąż jest mała, a niektóre z nich. od dawna obecne na rynku biznesowym- niemal nie mają konkurencji. Wielka masa biurokracji jest wodą na ich młyn. Tworzą w ten sposób bariery dla nowych graczy na rynku.

Można oczywiście prowadzić konto w małym banku on-line, ale liderów bankowości dla firm jest tylko kilku. Nawet zatrudniając ledwie kilku - kilkunastu pracowników nie mamy już praktycznie wyboru w ofercie banków dla firm, zważywszy na drastyczne różnice w jakości ich aplikacji on-line. Monopol kilku banków.

A wystarczy tylko uwolnić pracodawców od załatwiania prywatnych spraw ich pracowników, by tą chorą sytuację naprawić. Świadczenia ZUS i podatki to prywatne sprawy pracowników. Dlaczego pracodawca ma się nimi zajmować? Te kwestie w niczym nie dotyczą jego działalności biznesowej. Posłowie zrobili z pracodawców rodzaj bandosiarni, ochronki, niczym w systemie feudalnym. Efekt tego jest opłakany, bo przedsiębiorcy, zamiast zająć się biznesem, zajmują się zupełnie innymi czynnościami.

AF

Popularne posty

Instytut Ekonomiczny Zielona Góra

Independent Trader.pl - Portal Finansowy

Warsaw Enterprise Institute