Wniosek do KPRM po epidemii w Górze Moszczanieckiej

Wniosek po epidemii 

Do KPRM

Szanowni Państwo,
W każdej ostatniej epidemii jestem chory. 2 lata temu kilka tysięcy osób zaraziło się shigella sonneiczerwonką bakteryjną. Samych uczestników zamkniętej grupy European Rainbow Gathering 2018 Poland – dotyczącej stricte tego spotkania w Polsce - było ponad 12 tysięcy. 

Nadal nie zmieniono przepisów tak by osoby pracujące na kuchni na festiwalu mogły czy miały prawo się dowiedzieć czy powód choroby jednego z uczestników festiwalu miał związek z jakością zbiorowego wyżywienia. Jeśli się przygotowuje kilkanaście tysięcy posiłków dziennie, jest to istotne.

Jak organizator (którym nie byłem, jedynie pomagałem jako tłumacz z portugalskiego i okazjonalnie pomagałem w kuchni) może się dowiedzieć o czyjś powód choroby skoro sam chory nie mówi po polsku, nazwy swojej choroby nie znał, ja nie znam nazw chorób po portugalsku, a w szpitalu mi, jako osobie chętnej do pomocy w roli tłumacza osób chorych, tej informacji nie udzielono ze względu na "RODO"? 

Jak uniknąć zakażeń skoro pytając o powód czyjejś choroby w imieniu osób z kuchni festiwalowej- nie można się dowiedzieć ze względu na "Rodo"? Ujęcie wody było chyba zatrute pałeczkami coli- zdaje się że wg badań inspektora powiatowego- istotnie było zatrute. Tej epidemii w Górze Moszczanieckiej można było uniknąć gdyby tamtejsza kuchnia wiedziała o zatruciu i o tej bakterii. 

Zdaje się że z dotychczasowych wybuchów epidemii nie wyciągnięto wniosków, i list w tej sprawie wysyłam już po raz 3 czy 4. Po poprzedniej epidemii samemu byłem chory, ponieważ np. niosłem osobę zakażoną na deskach do karetki, podnosiłem jej źrenice, badałem puls, czy też, spragniony, napiłem się wody z feralnego strumienia etc. 

Proszę o zmianę przepisów tak by także nieformalne placówki żywienia zbiorowego, nieformalne i nielegalne, przygodne kuchnie festiwalowe etc.- miały szansę dowiedzieć się - czy osobie chorej zaszkodziło serwowane jedzenie? Naprawdę chcialem pomóc- w szpitalu mi odmówiono informacji ze względu na "Rodo", a sama chora- piersza ofiara epidemii wg mnie- mówiła po portugalsku, i nazwy jej choroby nie zrozumiałem, albo ona nawet nie zrozumiała. 

W dodatku Hiszpanów w tamtym miejscu pogryzły kleszcze a w laboratorium wyniki jakie dla nich zamówiłem by sobie już je sami odebrali- były tylko po polsku. Czy KPRM może coś zrobić by wyniki testów były także dostępne dla turystów którzy zostaną tu pogryzieni? W dodatku w Bieszczadach, gdzie doszło do zdarzenia, dzisiaj jest brak transportu publicznego, pociagi wstrzymano. Dzisiaj- chorzy turyści już nie mieliby szansy dotrzeć do lekarza.

W ogóle w moim otoczeniu mojego kolegę kleszcze pogryzły ponad sto razy, średnio 20 rocznie, moją sąsiadkę ukąsiło ze 30 kleszczy, mojego przyjaciela też ze 20 czy 30. Ostatnio miałem kleszcza jakieś 5 dni temu. Zastanawia mnie, czy są jakies zwierzęta które jedzą te kleszcze? Zdaje się że mam je nawet u siebie na ogrodzie, są też na boisku bo obsiadły znajomego Brazylijczyka gdy poszedlem z nim trenować.

Pozdrawiam

--

Adam Fularz, manager Radiotelewizji

Prezes Zarządu, WIECZORNA.PL SP Z O. O.,ul. Dolina Zielona 24A,   65-154 Zielona Góra

Komentarze

Popularne posty

Instytut Ekonomiczny Zielona Góra

Independent Trader.pl - Portal Finansowy

Warsaw Enterprise Institute